Na czym polega?
Niektórzy mówią, że na malowaniu ogniem 😊 Używam obecnie pirografu, którym wypalam wszystko, dobierając odpowiednie groty i zmieniając temperaturę, dzięki czemu uzyskuję różnorodną barwę, nasycenie, kontrast, itd., itp. 😊

Jak długo trwa proces wypalania?
To zależy… Od projektu, od wielkości deski, od gatunku drzewa, od trudności danego zadania, ale – generalnie – długo 😊 niektóre (wcale nie takie małe) projekty zajmują mi niecały dzień, inne, niewiele większe, zajmują kilka dni. Niestety nie jest to proces, który da się znacząco przyspieszyć, nawet nabierając wprawy z każdą kolejną pracą.

Na czym wypalam?
Najczęściej na sklejkach, choć najchętniej na porządnie wysuszonej naturalnej wierzbie. Drewno drzew liściastych, wysuszone, poddane obróbce, stanowi cudowny materiał pod „malowanie ogniem”. To właśnie na takich plastrach, odpadach z rąbania, zaczynałam swoją przygodę. Sklejka natomiast, pozbawiona nieco uroku naturalnego drewna, też ma swoje zalety, dlatego bardzo chętnie z niej korzystam.
Wypalam też na pudełkach, w zasadzie na wszystkim, co jest surowym drewnem 😊

Co wypalam?
Staram się wypalać ciągle coś innego, nie powielam, nie dubluję projektów, dzięki temu za każdym razem uczę się czegoś nowego😊

Biżuteria z żywicą epoksydową… Jeszcze tego tutaj nie pokażę, ale wszystko jest w toku 😊 miliony pomysłów, czysty zachwyt nad samą metodą tworzenia takich małych dzieł sztuki, niepowtarzalność osiąganych efektów – to wszystko sprawi, że galeria niebawem się zapełni 😊